sobota, 29 grudnia 2012

krem aloesowy Charmine Rose




Po czwarte- pielęgnacja skóry twarzy

Nie ma potrzeby wspominania, iż jest to niezbędna czynność, aby skóra wyglądała na zadbana i zdrowa :-) należy jednak zwracać uwagę, jaki krem wybieramy. Dziś przedstawię krem wg mnie najlepszy z możliwych do cery mieszanej:

Ochronny krem aloesowy z filtrem UVA/ UVB, firmy Charmine Rose.

Najbardziej cieszy mnie fakt, ze posiada on poręczny aplikator i nie musze wkładać palców, aby nabrać odpowiednia ilość kremu. Mimo mycia rąk przed użyciem kremu oraz specjalnym składnikom mającym chronić nasze kremy przed bakteriami, uważam, iż należy używać do tego celu szpatułki lub kupować kremy z aplikatorem.


Pojemność: 50 ml (radziłabym poszukać np. na allegro kremu o większej pojemności - 200 ml, niby nie są one dostępne dla klientów indywidualnych, ale można je spokojnie w internecie znaleźć)

Cena: około 52 zł

Opis kosmetyku: krem pielęgnacyjny przeznaczony do cery mieszanej po 25. roku życia. Polecany po zabiegach eksfoliacyjnych i mikrodermabrazji. Do stosowania na dzień ze względy na zawartość filtrów UVA/ UVB o SPF 15 i/ lub na noc ze względu na silne działanie antyrodnikowe i pielęgnacyjne. Informacje na stronie producenta: - działa przeciwzapalnie i promieniochronnie, - poprawia nawilżenie i rozjaśnia, - łagodzi podrażnienia i wygładza, - uzupełnia lipidy naskórka, - pobudza syntezę kolagenu, - uzupełnia mikro- i makroelementy.

Sposób użycia: Niewielką ilość kremu rozprowadzić kolistymi ruchami na skórze twarzy, szyi i dekoltu. Do stosowania na dzień i na noc.

Skład: Aqua (Water), Cyclomethicone, Dimethiconol, PEG-8, Cetearyl Alcohol, Stearic Acid, Caprylic/Capric Triglyceride, Titanium Dioxide, Alumina, Silica, Sodium Acrylates Copolymer, Mineral Oil, PPG-1 Trideceth-6, Benzophenone-3, Parfum, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Propylene Glycol, Aloe (aloe barbadensis) Extract, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Extract, Ononis Arvensis Root Extract, Glycine Soja (Soybean) Oil, Hydroxyethylcellulose, Allantoin, Disodium, BHT.

OCENA:

1. Zapach: delikatny kremowy zapach, niedrażniący, lekki. Po nałożeniu podkładu jego zapach "znika". Odpowiedni nawet dla osób, które nie lubią zapachowych kremów. Niestety zawiera w swoim składzie dodatki zapachowe, ale o tym szerzej w składzie. (ocena: 5,0)

2. Konsystencja: bardzo gęsty. Nie wchodzi tutaj w grę nałożenie większej ilości kremu niż wymagana, gdyż powstaje wtedy biały nalot, który niestety trzeba długo wcierać aż zniknie. Bardzo dobry krem szczególnie na zimę, kiedy skóra potrzebuje dobrej i skutecznej ochrony przed mrozami. (ocena: 5,0)


3.Wydajność: bardzo wydajny. Jak wspomniałam wyżej - próba nałożenia większej ilości kremu niż jest to wymagane skutkuje potrzebą wcierania go baaaaardzo długo. Na zdjęciu obok pokazana jest się ilość kremu, jaką używam, aby posmarować całą twarz i szyję. Jest to mniej więcej wielkość 2-2,5 ziaren grochu. Ponadto krem mam na twarzy przez cały dzień i nie ma potrzeby nakładania go ponownie w ciągu dnia. (ocena: 5,0)

4. Dostępność: niestety dostępny tylko w katalogach u kosmetyczek lub na stronie internetowej producenta Charmine Rose. W żadnej stacjonarnej drogerii nigdy go nie spotkałam i szczerze wątpię w jego dostępność tam. Można szukać na allegro bądź w drogeriach internetowych, gdzie ceny są zdecydowanie niższe niż u producenta. Należy się liczyć z kosztami wysyłki. Polecam jednak szukać opakowań w wymiarze 200 ml, bardziej się opłaca. (ocena: 3,0)

5. Skład: widoczny u góry. Umieszczę tutaj tylko składniki, które mnie niepokoją, gdyż to one wpływają tylko na zaniżenie mojej oceny o produkcie. Pełny opis wszystkich składników znajduje się na stronie blogu pod adresem: Słownik - skład kosmetyków. Składniki, na które należy zwrócić uwagę w tym kremie to: Cyclomethicone - bazuje na silikonie, Caprylyl Glycol - może sprzyjać powstawaniu zaskórników, Silica - do cer przetłuszczających się i mieszanych wykorzystywana jako substancja matująca. Nie powinno się stosować kremów matujących do cery mieszanej ani tłustej, ze względu na wzmocnienie zjawiska przetłuszczania się skóry, Mineral Oil - użyta w dużych dawkach tworzy tłusty film, powodując zatykanie porów, przez co skóra pozostaje bez dostępu tlenu, Benzophenone-3 - jest wchłaniany przez skórę, działa rakotwórczo, Parfum - często pod tą nazwą kryją się substancje silnie uczulające (alergeny) i kancerogenne, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) - może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników, Propylparaben - jako środek konserwujący nie są całkowicie bezpieczne. Prawdą jest, że udowodniono niewielkie działanie estrogenne parabenów. Methylparaben - środek wywołujący alergie, Propylene Glycol - działają rakotwórczo, Disodium EDTA - często zanieczyszczony i działa kancerogennie, podrażnia skórę i błony śluzowe. Nie stosować w czasie laktacji i ciąży, BHT - powoduje swędzące wysypki na skórze i rumień. U niektórych osób powoduje alergiczne kontaktowe zapalenie skóry. (ocena: 1,0)

6. Działanie: krem ten kupuje przeważnie na zimę, gdyż uważam, że nadaje się na tą porę idealnie pod względem spełnianych funkcji nawilżających. Podczas stosowania go tej zimy zauważyłam niedostateczne nawilżenie, dlatego na noc kupiłam bardziej odżywczy krem, wg mnie spowodowane niskimi temperaturami tej zimy. Ponadto bardzo rozjaśnia cerę, wygląda na wygładzona i również czuć to. Niestety nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia przed posmarowaniem i po użyciu kremu ze względu na kiepskie oświetlenie. Musicie mi więc uwierzyć na słowo. Wydaje mi się, że jego działanie jest bardzo dobre. (ocena: 4+)

OGÓLNA OCENA: 3,92/ 5,0

WERDYKT: jestem przerażona! Skład kremu, w który wierzyłam na ślepo okazuje się katastrofą! Po prostu jakaś masakra... Wszystko albo powoduje podrażnienia albo jest kancerogenne... I rzeczywiście jak zaczęłam analizować to pozorne nawilżenie w głąb skóry (wynikające ze składnika Mineral Oil) to okazuje się, że ostatnio miałam ogromny problem z nawilżenie, bo skóra była baaaaardzo sucha... Pomógł krem-maska, o którym wspomnę w następnym wpisie. Ale powracając do tego kremu aloesowego, ochronnego. Na stronie producenta umieszczone są tylko i wyłącznie naturalne składniki, same wyciągi, co zachęca do kupna, a rzeczywistość jest inna :-( ja już chyba nic nie będę używała... Krem, do użytku którego namawiałam moją przyjaciółkę, okazał się kosmetykiem niewartym polecenia. A szkoda... Uważajcie dziewczyny i chłopaki na takie pułapki ;-)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz